Jadąc do Muszyny dolina Popradu, po lewej stronie nad drogą w miejscowości Andrzejówka można zobaczyć ciekawy zabytek świadczący o przeszłości tych terenów. Jest to dawna grekokatolicka cerkiew pod wezwaniem Zaśnięcia Bogurodzicy. I choć Łemkowie, którzy do II wojny światowej mieszkali w Andrzejówce zostali wysiedleni a ich świątynia użytkowana jest przez kościół rzymskokatolicki to warto do niej zajrzeć i przenieść się do dawnej Andrzejówki.
A wieś w tym miejscu istniała już w połowie XIV wieku. Początkowo polska, została w XVI wieku zasiedlona przed osadników wołoskich. Wtedy też wybudowana została pierwsza cerkiew, która służyła mieszkańcom do XIX wieku. W II połowie tego wieku powstała dzisiejsza świątynia. Zbudowano ją w stylu zachodniołemkowskim, w konstrukcji zrębowej. W oczy rzuca się przede wszystkim masywna wieża o pochyłych ścianach obejmująca babiniec. Kwadratowe prezbiterium i nawa nakryte są dachami namiotowymi łamanymi i zwieńczone makowicami z pozornymi latarniami.
Wnętrze zdobi polichromia figuralna z końca XIX wieku. Natomiast ikonostas, starszy niż cała świątynia został pod koniec XIX wieku przemalowany przez pochodzącego z Bardejowa Victorina Zompha. Najciekawszy jest jednak tył ikonostasu, gdzie malarz umieścił inskrypcję fundacyjną w języku słowackim zapisaną alfabetem łacińskim.
Cerkiew w Andrzejówce pochwalić się może jeszcze jednym niecodziennym eksponatem. Jest to zabytkowy instrument nazywany „dzwonem Ewy” czyli podwieszana u stropu metalowa sztaba z nawierconymi otworami. Uderzenie w odpowiednie miejsce instrumentu powodowało wydobywanie dźwięków o różnej wysokości. Niestety obecni właściciele cerkwi nie prezentują go zwiedzającym.